Obudziły mnie jakieś zgłuszone odgłosy. Nie byłam w stanie wyostrzyć wzroku, czułam, że zaraz moja głowa wybuchnie. Lekko podniosłam powieki ku górze przez co światło raziło mnie niesamowicie, nie rozpoznawałam przedmiotów. Wszystko było rozmazane i miało bardzo jasne barwy. Przymrużyłam oczy i kilkakrotnie zamrugałam, co dało mi oczekiwany skutek. Spojrzałam się przed siebie gdzie ujrzałam nieznajome okno, na którym spoczywała dość duża doniczka z kwiatem. Odwróciłam głowę w bok i zobaczyłam leżącego obok mnie Zayna opartego na swojej dłoni i mówiącego do mnie jakieś czułe słówka. Obrzydlistwo- pomyślałam.
-Jaka jesteś śliczna, z rana, te potargane włoski, śliczne duże czekoladowe oczy.- rozmarzył się Zayn.
-Na co ty liczysz? Po co w ogóle mnie tu przywlokłeś ?
-Kurde, już myślałem, że wczorajsze zachowanie było spowodowane prochami, ale myliłem się, ty się zmieniałaś.
-No chyba nie, oddaj mi moje ciuchy, muszę stąd iść, nie zniosę dłuższego przyglądania się twojej twarzy, to takie okropne.-powiedziałam oburzona.
-Jak możesz być taka oschła ?
-No widzisz, taka już jestem, dziękuję Lukowi za to, że wtedy mnie tak brutalnie pobił. Dzięki niemu uświadomiłam sobie jakie mam pojebane życie.
-Nie mów tak, Luke to drań, wiesz co jesteście po prostu siebie warci.- powiedział ze sztucznym uśmiechem-biegnij do niego, już, napij się jeszcze po drodze, wciągnij i zapal i zacznij na nowo żyć.
-Dziękuję za pozwolenie, gdzie moja torebka ?
-Tutaj-podał mi czarną dużą torbę przypominającą radio.
Zaczęłam gorączkowo szukać w niej moich fajek. Nie było ich nigdzie pomimo tego, że wszystko z niej wywaliłam i dokładnie przejrzałam nadal nie mogłam nigdzie ich odnaleźć.
-Gdzie one są- zapytałam ze złością w głosie Zayna.
-Tam, gdzie je zostawiłaś, w koszu.
-Oddawaj ! Inaczej wezmę Twoje !-zaczęłam krzyczeć.
-Nie mam ich, a moje się skończyły. -powiedziała z wielkim bananem na ryju.
-Dobra sam chciałeś to masz, wypierdalam stąd.
Ubrałam się w moje wczorajsze ciuszki i posłusznie opuściłam ten kipiący pustością budynek. Szłam ulicami szukając jakiegoś odpowiedniego miejsca, żeby kupić cokolwiek, jakiekolwiek papierosy. Tak przyznam się, uzależniłam się od tego niesamowicie. Jeden dzień, a ja nie mogę bez tego żyć, jestem niemożliwa, prawda ? Moje życie nadal było zwariowane i nadal się kruszyło jak ciastko, które można wpakować do buzi w sekundę. Obczajałam właśnie jakąś parę obrzydliwie całującą się na moich oczach,a tuż za nimi idącego w moim kierunku blondaska ze słodkiego zespołu łon direkszon. Podszedł do mnie wyciągając w moim kierunku czerwoną paczuszkę.
-Zayn, kazał mi to Tobie dać, bardzo się o ciebie martwi, że sobie coś zrobisz. A i jeszcze kazał Ci powiedzieć, że przeprasza, ale nie mógł już patrzeć jak sięe tym trujesz.
-Podziękuj mu, że w końcu się obudził. Zapalisz ze mną ? -zapytałam z lekkim uśmieszkiem na twarzy.
-Mogę,jesteś sympatyczną osobą, więc czemu nie. A tak w ogóle to Niall jestem- powiedział wyciągając dłoń w moim kierunku.
-Jasmine, dla ciebie Jas-złączyłam nasze dłonie, potrząsając je z zamachem.
-Wiesz, chciałem ciebie przeprosić za to, że wczoraj w ogóle pokazałem ci tą gazetę. To głupio z mojej strony, zepsułem Ci dzień.
-To ja ci dziękuję, że mnie zmieniłeś tym, jestem sobą, wreszcie czuję , że żyję na pełnych obrotach. Zrozumiałam, że życie jest porąbane i nieźle crazy. Stwierdziłam, że zawsze byłam zbyt dobra dla ludzi, wierzyłam, że oni też tacy wobec mnie będą no i wtedy bam pojawiliście się wy. Nastolatki z boysband'u podchodzący w wiek dorosłości.
-Po prostu spełniamy swoje marzenia-zaciągnął się papierosem.
-Ja nie mam już marzeń, no własnie tak jak dziś rano powiedział Zayn,wylądowały w koszu wraz z życiem jakie dotychczas prowadziłam. -wypuściłam dym z ust.
-Wiesz, co Jas zacznij kochać to co masz, wierz mi to pomaga w tak trudnych chwilach.
-Dzięki Niall-powiedziałam wtulając się w niego.
-Za co mi dziękujesz ?
-ZZa wszystko, za to, że przy mnie jesteś i mi pomagasz.-zdeptałam faję na chodniku.
Dwa dni później.
Przemyślałam wszystko dokładnie, to co powiedział mi Niall. To bezsensu zmienić się bez powodu, tracę to co mam. Moje zachowanie jest okropne, poniżam, obrażam i nienawidzę. Dziwnie to zabrzmiało, ale to czysta prawda. Stwierdziłam, że nie mogę się poddawać i iść w głąb piekła z diabłem. Muszę być po stronie dobra, żyć zgodnie z przykazaniami. Nie łamać ich, tak jak swoich planów. Chciałam teraz uwzięcie dążyć do celu, jakimi były:
1.Zacząć karierę modelki,
2.Przeprosić wszystkie osoby, które skrzywdziłam,
3.Być z Zaynem.
Przy ostatnim punkcie przejechałam ołówkiem po kartce, tak, żeby powstało serduszko, obok dokleiłam małe zdjęcie zdjęcia z gazety. Byłam pewna uczuć co do niego,, ale wiedziałam, co może mnie czekać, po wszystkim co wobec niego uczyniłam. Tak, czułam się zawiedziona. Moja ławka w szkole była pusta, od jakiegoś czasu, nikt tam nie siadał, ani nie szkicował zbędnych napisów, po prostu tam stała i czekała na odmienioną Jasmine Hill. Ten moment miał zajść już niedługo, ale nie krótko po tym jak miałam zacząć nowy etap w swoim życiu, modeling. No, tak podjęłam się wyzwania i już tego samego dnia polazłam do agencji modelek. Ubrałam się ślicznie :
i zrobiłam średni make-up do tego pofarbowałam końcówki na jaśniejszy blond, tak, że wyglądałam podobnie do Zayn'a. Kręciło mnie to, Zayn z grzyweczką, a ja z końcóweczkami. No, więc tak do rzeczy wyszłam z domu i wsiadłam do samochodu, a dokładniej samochodu Harrego. Skąd w tym wszystkim Hazza, pewnie się zastanawiacie? Gdyby nie on, już dawno ryczałabym w pokoju, bo nie zdążyłam na spotkanie. Mój kochany przyjaciel zawiózł mnie pod samiutkie drzwi i jeszcze ze mną tam poszedł. Miliony fanek 1D i do tego Harry Styles wchodzący wśród te miliony. Nie było łatwo,ale się udało, już po chwili byliśmy w gabinecie jakiegoś gościa. Przywitał się z nami i ze zdziwieniem przyglądał się mojemu przyjacielowi.
-Przeprasza, czy ten pan też startuje do kariery modela. Według mnie pasowałby idealnie.
-Nie, raczej nie, należę do zespołu i narazie nie myślę o innej pracy.
-Szkoda, no więc tak, chce pani zostać modelką?- przytaknęłam-proszę pokazać mi swoje SW.
-Proszę-podałam mu papierek.
-Mhm, ma pani 17 lat ?
-Taa, za dwa miesiące kończę 18.
-W związku z tym, mógłbym zrobić dla pani wyjątek, a na razie proszę pokazać mi swoje własne zdjęcia.
-Mhm, przyjmuję panią. Uroda, uroda i jeszcze raz uroda. Ładne pozy i do tego wdzięk osobisty.
-Dziękuję bardzo, kiedy zaczynam sesje ?
Puszysty, nieogolony mężczyzna spojrzał w dość duży arkusz papieru.
-Jutro o 15.00.
-Dobrze, dziękuję, do zobaczenia.
Z uśmiechem na twarzy opuściłam z Harrym budynek. Spojrzałam na niego i z całej siły go wytuliłam. Po chwili dopiero spostrzegłam, że wszystkie napalone fanki bacznie się nam przyglądają, głupie uczucie. Odkleiłam się od niego i ruszyliśmy do domu.
Byliśmy już pod domem, nie wiedziałam jak mam mu podziękować, więc cmoknęłam go w policzek i powiedziałam ciche'Dziękuje'. Ten natomiast jedną ręką objął mnie i przytulił do siebie. Motylki świdrowały mi w brzuszku, szukając wyjścia. Nagle nasze ciała się odłączyły pozostawiając między sobą linię wysokiego napięcia. Spojrzałam nerwowo na blok mieszkalny i lekko chwyciłam za klamkę od drzwi. Harry natomiast chwycił moją dłoń, co wskazywało na to, że ma coś mi do powiedzenia.
-Jas, wiesz, bo dzisiaj z chłopakami robimy ognisko, dałabyś się zaprosić ?
-Wiesz, no dobraa raz się żyje.
-Okey, to wpadnę po Ciebie wieczorem, o 17.00 , stoi ?
-Tak, to czekamm.
Wyszłam z samochód, wchodząc po schodach, miał watę w kolanach, a moje serducho waliło jak młot. Czyżbym się w nim zakochała ? Te jego loczki, melodyjny śmiech i te jego dołeczki.
Otworzyłam pamiętnik i wszystko nam nabazgrałam. Jaki on jest wobec mnie, jak się w jego towarzystwie czuję. Następnie dopisałam w 3. punkcie moich postanowień, Harry. Moją chwilę słabości przerwał telefon. Odebrałam, prawda była gorsza niż się spodziewałam. Byłam załamana. Po drugiej stronie słuchawki ...
Mój okropny 8 rozdział ! ;o
Brak, kompletny weny, a sami oceńcie ;x
Nw, pojebała mi się troszkę fabuła, lol ;x
Kochamm, was za komy i proszę o więcej ! ;D
Inkaaa ten rozdział jest masakryczny ;O
Kocham.
Lots of love
Anka
a mi się podoba , laczku ;*
OdpowiedzUsuńjutro zaczynam fizyką na której mam kartkóweczkę , o jak słodko ! </3
kocham kocham , ej no ale ja nie wytrzymam tygodnia by dowiedziec się co usłyszała w słuchawce . ; o
jesteś straszna ;c
a więc muszę teraz czekac na nexta . ;x
kckckckc .
Fajnyyy ;*
OdpowiedzUsuńhttp://nie-lubie-cie-misiu.blogspot.com/
Awww super rozdział ;p
OdpowiedzUsuńhttp://one-direction-opowiadanie-i-inne.blog.pl/
Jest świetny , co ty mówisz ze nie ? Przecież wszystkie twoje rozdziały są super :D Nie mogę doczekać się nn :*
OdpowiedzUsuńhttp://lovesandfriend.blogspot.com/
A więc już jestem i komentuję. Część jak zawsze świetna i zaskakująca. Nie podobało mi się to, jak Jas potraktowała Zayna. Zbyt ostro. Ale za to przypadła mi do gustu rozmowa z blondynem, a później zmiana dziewczyny. Cieszę się, że drzwi do modelingu otworzyły się przed nią, w końcu to jedno z jej marzeń. :) I ten Harry. Hm, nie wiem co o tym myśleć. Może to tylko zauroczenie, które minie? No cóz, nie widzę ich razem jako pary. Kibicuję Malikowi. :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następną część. x
www.trzynasty-dzien-milosci.blogspot.com
Właśnie zostałaś nominowana do Liebser Award. Więcej informacji tutaj: http://trzynasty-dzien-milosci.blogspot.com/2012/11/liebster-award.html :) x
OdpowiedzUsuń