środa, 1 maja 2013

Czy mam dalej kontynuować?

Siemkaa! ;)
Zwracam się do was z pytaniem zawartym w tytule posta...(chwila na przeczytanie)... No więc czekaam na Wasze odpowiedzi p ile ktoś tego bloga jeszcze czyta ? ;/
Ja i tak BELIEVE w was i w to ,że ktoś tu jest..
Cieplutko robi mi się na serduszku jak czytam te komy  ;*
Kochamm Was ;)
Anka

środa, 6 marca 2013

Odchodzę ...


siemka! podjęłam decyzje. ODCHODZĘ . trudno no bywa , brak czasu na tego właśnie bloga i takie tam. myliłam się do pewnych tutaj osób.;o serdeczne pozdrowienia ;) może dostanę jakąś propozycję w sprawie innego bloga ale na dzień dzisiejszy na TYM blogu już nie mam ochoty pisac. może dalej będę ciągnęła swojego starego chociaż nic się tam nie dzieje. kompletnie nie wiem co mam tu napisac. no po prostu ODCHODZĘ. było fajnie, dziękuję wszystkim za komentarze, za ilośc wyświetleń, za obserwowanie tego bloga no i za wszystko w ogóle. Narazie!



Tutaj jest link do mojego nowego opowiadania , zapraszam ;
 

wtorek, 19 lutego 2013

Liebster Awards

Siemaaneczkoo ;]

Pojawiłam się tutaj tylko z jednego powodu, a mianowicie otrzymałam nominację od Vas happenin boys?!. Sorry, że tak późno to rozpatrzyłam ale czas , czas i jego brak. Dobija mnie to juuuż. A poza tym chciałam was poinformować, że nowego rozdziału, nie będzie dopóki pod ostatnim rozdziałkiem nie będzie min. 5 komów. Wiecie co, wchodzę sb na bloga, a tutaj tylko jeden kom. od takiej BIELIEVE CZYTELNICZKI.
Skandal, gdzie się podziali wszyscy obserwatorzy, hmmmm ?! Tym razem się nie przełamię i będę czekała na jaakikolwiek znaak.;( Wracając do Liebster Awards , z CAŁEGO SERDUCHA DZIĘKUJĘ ZA TĄ NOMINACJĘ. Big HUG for u ;***

Mojeee sweet odpowiedzi ;]


1. twoje imię??
Ankaaaaa, ;]
2. ulubiona piosenka??
Czyli, że jaka, bo z słodziaków z 1D to Loved you first , a mojego słodziaśnego Justinkaaa to As long as you love me <33333
3. Ulubiony członek 1D??
Zayn !!!!! ;* <3333 I proszę mi go w tym momencie nie podkradać!!!! Jest mój !

4. Czy czytasz mojego bloga??
Taaaaaki go kochaaam ! Sorry, że nie komentuje ale ja już tak mam ;>
5. Jak często czytasz mojego bloga??
Różnie ;] ZALEŻY OD HUMORU xD
6. Trzy pytania które zadałabyś komuś z 1D.
Wyjdziesz za  mnie ? ;]
Czy przyjedziecie do Polski ?
Co sądzisz o Polsce ?
7.Masz rodzeństwo??
Tak brata, ale czy psy zalicza się do rodzeństwa , bo on tak podobnie sie zachowuje. ;x
8.Ublubiny kolor??
Czaaaarny jak Zayna włosky ;*
9. Jaki blog mi polecisz??
Hahahahaah SWÓJ ;D
10. Co ulubisz robic w wolnym czasie??
Czytaaaać LARREGO ! Boż... jaka to idealna para ;]
11. Masz zwierzątko w domu??
Maaaam kociaka Mikiego ;]


Moje pytaniaaa znajdują się w jednym z postów i nominacje też, nie mam ochoty drugi raz się w to bawić, sorry, brak czasu ;]

Zrozumcie ;)

Pozdroo,
Anka




poniedziałek, 4 lutego 2013

Rozdział 14 ;]



Otaczały mnie białe pomieszczenia rozpostarte wzdłuż długiego zimnego korytarza, Choróbskami czuć było na kilometr, a zimny powiew dochodzący z kaplicy mroził krew w żyłach, sprawiało to wrażenie wielkiej lodówki, a nawet zamrażarki z ogromnymi metalowymi drzwiami. Kilkakrotnie zamrugałam, spoglądając uważnie na Zayna. Widać było po nim, że też ma stracha, ale nigdy nie można było tego po nim rozpoznać. Wielkie brązowe oczy były trochę niż dotychczas zmienione, a usta lekko podkulone. Miałam wrażenie, że zaraz spanikuje i sobie stąd pójdzie zostawiając mnie całkiem samą. Przycisnęłam mocniej rękę Zayna dodając w ten sposób mu i sobie otuchy,, po czym przełknęłam ślinę i popchnęłam ów drzwi. Powiew zimna poruszył moimi włosami, tamtejsze zapachy wywoływały mdłości, których nie dało się uniknąć. Przystanęłam na chwilę widząc ludzkie zwłoki na jednej z tac, obróciłam głowę do tyłu i już chciałam się odwrócić, kiedy męskie dłonie spoczęły na moim barku.
-Jas, dasz radę, razem damy radę, zatkaj nos i nie zwracaj na nic uwagi.
-Dobrze, spróbuję- posłałam mu delikatny uśmiech.
Postanowiłam dostosować się do przepisu Zayna, nie było to łatwe, ale już po chwili znaleźliśmy lekarza zajmującego się tą częścią szpitala. Miły, starszy pan po 60, podszedł do nas ze wrogim nastawienie.,
-Dzieci, co wy tu robicie ? Nie umiecie czytać " Nieupoważnionym wstęp wzbroniony" . To takie trudne ?- zaczął literować nazwę.
-Proszę pana, ale my byliśmy z panem umówieni. - odpowiedziałam.
-Hmmmm.-zaczął- przepraszam, czy Pani  Jasmine Hill ?
-Tak, to ja , dzwonił rano. Chciałam zobaczyć zwłoki mojej matki przed pogrzebem.- spojrzałam na Zayna.
-Oczywiście, już się robi. 
Niewysoki mężczyzna poprowadził nas na sam koniec piwniczki, do ostatniego pomieszczenia. Kolejny podmuch wiatru dotknął moich nagich ramion przyprawiając mnie o dreszcze. Zayn widząc jak się trzęsę zdjął swoją skórzaną kurtkę i założył na delikatne ramiona. Sam zaś pozostał w długim rękawie. Moim oczom ukazał się ogromny srebrny wór, który lekarz wyjmował z lodówki. Ogarnął mnie szok, a czy naprawdę to ona ? czy ojciec powiedział mi prawdę? przytuliłam się subtelnie do Zayna, oglądając czynności wykonywane przez specjalistę. Powoli rozsunął zamek nakazując abym podeszła. Chwyciłam Zayna za rękę i ostrożnie i pomału zbliżałam się do zwłok. Zamknęłam na chwilę oczy, aby było to dla mnie zaskoczeniem. Stojąc już przy stole, Zayn szturchnął mnie abym spojrzała. 

Odruchowo otworzyłam przestraszano powieki, w duchu znalazł się płomyk nadziei, kobieta była poobijana po wypadku, może raczej zmasakrowana owszem, ale nie była podobna do mojej matki. Moja rodzicielka nie miała blond włosów tylko kasztanowe, dużo pieprzyków i piękne duże oczy. Promyki słońca rozświetliły moją zaniepokojoną twarz. Kątem oka zerknęłam na Zayna uśmiechając się pod nosem. Byłam silna, pomimo tego, że nie wiedziałam, gdzie jest moja matka, oraz pomimo tego iż przede mną leżał jakiś obcy trup. Wiedziałam co dokładnie mam powiedzieć temu facetowi, co mu wygarnąć. 
-Proszę Pana, to nie jest moja matka ! -powiedziałam głośno.
-Ale to jest ona, tak pisze na tym worku, zobacz- pokazał karteczkę-to niemożliwe, żeby ciała zostały zamienione
-Pojebie!- krzyknął Zayn- to nie jest ciało jej matki-wskazał na mnie-gościu wiem, że to ty stoisz  za pomyleniem dwóch różnych osób-nie kłam, to jest karalne!
-Nie wiem o co państwu chodzi, proszę wyjaśnić to w recepcji, lub u lekarza, który państwu to wyjaśnił- ja tylko odbieram ciała, zawsze są podpisane.
-Tia wciskać te brednie będziesz naszemu prawnikowi- powiedział innym tonem bad boy.
-Proszę się  uspokoić, jaki prawnik dzieci, ja jestem niewinny.-  powiedział załamany.
-Nie wciskaj kitu, bo...-Zayn wyciągnął pięść w jego kierunku.
-pójdziemy teraz grzecznie do lekarza prowadzącego i się wszystko dowiemy, prawda Zayn- poklepałam go po  plecach.
-Czego sobie życzysz, ale pamiętaj- zwrócił  się do mężczyzny- mam oczy z tyłu głowy, wiem, że to ty- ostatnie słowa wypowiedział szeptem.
Dyskusja zakończyła się bez rękoczynów, a więc spokojnie dotarliśmy tym razem na drugie piętro tego szpitala. Mijając odział dziecięcy nie mogłam oderwać wzroku od dzieci, które płakały na widok Zayna. Tak chciałyby go poznać, a ten nawet nie zwrócił na nie uwagi. Tak więc pociągnęłam go za sobą doprowadzając do gromadki dzieciaczków w bardzo uroczej świetlicy. Posadziłam go na malutkim krzesełku i kazałam dawać autografy. Nie obyło się też bez zdjęć, a widząc uśmiechy na twarzach aż tak przepełnionych bólem czułam spełnienie, ale też zarazem szczęście i satysfakcję  z tego, że komuś pomogłam. Zayn w pewnym momencie zaczął nawet śpiewać ulubione piosenki małych pacjentów. Widząc czystą rozkosz postanowiłam wykazać się swoim talentem i poprzebierałam dziewczynki tak, że wyglądały jak małe modeli, do tego zrobiłam małą sesyjkę komórką. Na koniec zostałam jeszcze porządnie wyściskana przez dzieciaczki. Widząc czas jaki panował , odwróciłam się na pięcie i uciekałam z Zaynem pod pachą do recepcji, aby dowiedzieć się , gdzie jest owy lekarz. W skupisku informacji poinformowano mnie, że aktualnie przesiaduje w bufecie na przerwie obiadowej. Tak, więc kolejny raz zaniepokojona ruszyłam w pościg za informacjami.  

                                                                                                         
CDN...
Siemkaaaaa !! <3
Wiem, że mnie zabijecie za hmmm  2-tygodniową przerwę, ale jak widzicie nauka , lenistwo i jeszcze raz lenistwo i...brak weny. ;c
Rozdział wyszedł jakiś taki jak ja to oceniam za mało Zayna i Jasmine ;/ 
W ramach rekompensaty w next dam jakąś scenkę Jasmine&Zayn. ;]
No i kolejny  raz zwracam się z prośbą o komy, bo coś ich mało i to mnie niepokoi.
Mam nadzieję, że ktoś to jeszcze czytaaaa *.*

Pozdrawiam,
Ania ;*

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Rozdział 13 ;*




Głupie wygłupy doprowadziły do tak złych skutków. Noga bolała i nie chciała jak na złość przestać. Wiłam się po podłodze nie mogąc zapanować nad czymś silniejszym ode mnie. Zayn widząc, że nie mogę się podnieść zaczął gwałtownie się śmiać, z czego jeszcze bardziej byłam zdenerwowana. Łzy spływały mi po policzkach, lecz z zaciśniętymi zębami stawiłam opór bezsilności i tchórzostwie tak, że podtrzymując się stołu uniosłam się ku górze. Kuśtykając podeszłam do lodówki i z zamrażarki wyciągnęłam lód. Mój towarzysz przypatrywał się moim wielkim czynom, nie drgnął żeby mi pomóc, co to za przyjaciel, śmieje, się z nieszczęścia?! Spojrzałam na niego kilkakrotnie tymi swoimi ślicznymi ślepiami, on zrobił poważną minę i małymi kroczkami zaczął się do mnie powoli zbliżać. Gdy był na tyle blisko mnie, że z łatwością mogłabym go dotknąć podskoczyłam jeden raz na nóżce i delikatnie przejechałam po jego koledze. Następnie zostawiłam go z problemem i wróciłam z powrotem do pokoju. Teraz to ja się śmiałam z Zayna, który musiał  sobie zwalić przy mamie. Było to takie śmieszne, że zapomniałam o bólu i turlałam się ze śmiechu na podłodze. Nie mogłam złapać powietrza, a brzuch bolał mnie tak, że gdyby ktoś zobaczył mnie pierwszy raz pomyślałby, że mam padaczkę, albo jestem psychicznie chora. Do moich uszu dobiegły wytłumaczenia Zayna i kilka krótkich słów pogardy skierowanych do  niego od rodzicielki. Teraz słyszałam głośne kroki Malika, który zbliżał się do pokoju. Natychmiastowo podniosłam się i usiadłam na łóżku. Widok naburmuszonego piosenkarza z członkiem stojącym na baczność, był niewyobrażalny. Wybuchłam jeszcze raz ogromnym śmiechem, na co Zayn wkurzył się i zaczął mnie łaskotać. Był w tym tak dobry, tylko, że ja takiego czegoś jak łaskotki nie posiadałam. Wyglądało to na pewno dziwnie, facet siedzący przy dziewczynie i dotykający ją w różnych miejscach. Nie powiem, że nie, ale sprawiało mi to przyjemność i chyba mu też. Poczułam się dziwnie, tak podło. Powtórnie usiadłam na łóżku przyglądając się mojemu przyjacielowi, on zauważył mój brak uśmiechu i począł robić to samo co ja. Mój tok myślenia znów się włączył i nie przestawał pracować. W jego towarzystwie czułam się spełniona, szczęśliwa i zawsze gotowa poczuć miłość. Nigdy nie wiedziałam tak na prawdę co to ta "wielka miłość" aż w końcu zaczęłam czuć jej zarysy, choć tak małe, ale dawały dużo do myślenia. Ja i on, dwie osoby, które idą w głąb czegoś nieznajomego, czegoś pierwszego, czego doświadczają pierwszy raz. Nic teraz nie liczy się dla nich, są połączeni ze sobą jak plastelina, którą może rozdzielić tylko coś na prawdę niedobrego. Byli zagubieni w codziennych rozmyślaniach na temat drugiej osoby, zagubieni w tym uczuciu i w pełni go wykorzystujący. Tak to byli oni- Zayn i Jasmine, nastolatkowie pragnący czegoś więcej, co wspólnie połączyłoby ich siły tworząc jedność na zawsze "FOREVER" .

Prawdziwy przykład przyjaźni, ale oni chcieli czegoś więcej, czegoś więcej, czegoś... Poczułam jego dotyk na moim policzku, który go powoli masował. Spojrzałam w jego pełne czekoladowe oczy, które w tym momencie mówiły wszystko. Ta chwila była magiczna, a ja nie chciałam jej zepsuć, narazić na stratę. Powoli nasze twarze zbliżały się do siebie łącząc nasze spragnione usta w coś niezwykłego. Czuły pocałunek oddawał wszystko, lecz po chwili przerodził się w coś bardziej zachłannego i namiętnego. Nasze języki tańczyły w namiętności tworząc coś niezwykłego.

Opadliśmy na łóżko nadal się całując, lecz ktoś od dłuższej chwili nam się przyglądał.
-Tylko przyjaciółka ?! -zapytała ów kobieta- przecież wiedziałam, że was coś łączy- uśmiechnęła się- mnie nie da się oszukać,przecież jesteście dla siebie przeznaczeni, pasujecie do siebie jak orzech do łupiny. 
Zwróciłam swój wzrok na niego- chłopaka "przeznaczonego dla mnie".
- Kochani zjedzcie  na dół, zrobiłam wam śniadanie, bo sami to już chyba byście sobie nie zrobili, tak zapatrzeni w siebie jesteście, że nie musicie nawet jeść, bo miłość was wypełnia. 
-Już idziemy- wybuchłam śmiechem-głupek- zaczęłam stukać go palcem w brzuch.
-"Zakochany głupek"- i znów wybuchnęliśmy śmiechem.

Ocknęłam się ze snu i kuśtykając powoli kierowałam się do kuchni. Malik podbiegł do mnie i wziął mnie na ręce, lekko cmokając w szyję. 
-Co wy już po ślubie, czemu nic nie wiedziałam?!-zapytała zdezorientowana kobieta.
-Mamo , Jas ma coś z nogą. 
-Kochanie, co się stało ?! - czemu nic nie mówiłaś, zrobię tb masaż i opatrunek. Poczekaj-pani Malik zaczęła przeszukiwać jedną z szafek-to powinno tb pomóc- podała mi tubkę maści. 
-Dziękuję na pewno pomoże- Malik postaw mnie na ziemię- zwróciłam się do piosenkarza.
W spokojnej atmosferze zjedliśmy górę kanapek i popiliśmy je dużą ilością przepysznej herbatki. Paradując nadal w koszulce Zayna, postanowiłam ubrać się w moje wyprane ciuszki. Założyłam jeszcze moje dodatki,  pożyczyłam od rodzicielki Malika kosmetyki i byłam gotowa.

 Zadowolona z ubioru Zayna wyszliśmy z domu. Trzymając się za łapki szliśmy do szpitala,  z dobrym nastawieniem na wygraną. Mijaliśmy małe dzieciaczki bawiące się na placu zabaw. Nie mogłam się im oprzeć, były takie rozkoszne i słodkie. Malik widząc moją ekscytację dodał:
-Wiesz Jas, jak chcesz to takiego dzieciaczka mogę tb zrobić-powiedział szczerząc się w moją stronę.
-Może kiedyś- odpowiedziałam zamyślona.
Dalszą drogę przeszliśmy w ciszy pozostawiając za sobą pozytywną energię.
                                                                                                                              
Joł, joł ! ;D
Witam was serdecznie.
Rozdział taki sobie i dedykowany mojemu kochanemu słodziakowi, mężowi Zaynowi ! <3  ;*****
Na jego urodzinki, które były 2 dni temu, ale nie dziwcie się, że nie pisałam, no ale no wiecie kaca miałam ;>
Jakby co lekko spóźnione Happy 20th Bday to my lovely Zayn !

Troszkę mnie rozczarowaliście ilością komów pod ostatnim rozdziałem, ale nie szkodzi, bo był masakrycznym. Też mi brak słów ;'(
Wiem, że odrobinę pospieszyłam się z takimi momentami w tej fabule, ale brak weny mnie wykańcza :x
Wyszło i tak na dobre, bo mam  mniej więcej zarys kolejnych rozdziałów.
Kocham Was bardzoooo i proszę pod tym rozdziałem o dużooo komów ;))

Pozdrawiam,
Anka ;***








piątek, 4 stycznia 2013

Part ; 12 .

"Poranny pociąg siódma zero trzy , oddycham dziś bez Ciebie..." .
 Ciągle kłóciłaś się z Louisem , dzisiaj nie wytrzymałaś zebrałaś swoje rzeczy i udałaś się w stronę swojego peronu . Byłaś ciekawa co sobie z tego zrobi twój ukochany , no ale cóż przynajmniej zobaczysz jak mu na Tobie zależy . Przyszłaś w to miejsce trochę wcześniej , usiadłaś sobie na ławce i czekałaś z niecierpliwością patrząc na zegarek . W końcu po 10 minutach opóźnienia , nadjechał . Wsiadłaś bez zastanowienia , od razu zajmując miejsce przy oknie . Po chwili dosiadł się do Ciebie jakiś chłopak , nie widziałaś jego twarzy ponieważ był zakapturzony i w ogóle nie miałaś ochoty przypatrywac się jakiemuś typkowi , dlatego od razu odwróciłaś się w stronę okna i po sekundzie już odpłynęłaś . Obudziłaś się w odpowiednim momencie , za chwilę miałaś wysiadac . Zerknęłaś na tego chłopaka , miałaś straszne uczucie że bardzo dobrze go znasz . On jak i ty wysiadał w tym samym miejscu . Szłaś przytłoczona pustą ulicą , zmierzając ku domowi rodziców . Cały czas Lou siedział w twojej głowie , zadzwonił telefon . Była to twoja najlepsza przyjaciółka zapytała jak tam z Louisem , bo oczywiście jako pierwsza już wiedziała o tym co się u Nas dzieje . Opowiedziałam jej wszystko co i jak , na końcu dodałam "Pewnie teraz siedzi i nawet się nie przejmuję co się ze mną dzieje..." . Ktoś za Tobą chrząknął , przystanęłaś . Pożegnałaś się z twoją bff i odwróciłaś z lekkim przerażeniem . Stanęłaś jak wryta stał przed Tobą ten sam chłopak co w pociągu lecz tym chłopakiem okazał się twój Louis . I jak ty mogłaś pomyślec że nic go nie obchodzi co się z Tobą dzieje , ale byłaś w szoku że nie rozpoznałaś go gdy siedział obok Ciebie . Patrzyliście na siebie , w końcu twoje kąciki ust zaczęły unośic się do góry , Louisa również . Powiedziałaś głupie , banalne "O , hej ." i tak rozpoczęły się wyjaśnienia . Przeprosiłaś go , on Ciebie też i było już okej . Pomyślałaś że nie potrzebnie była ta cała szopka no ale przynajmniej odwiedzisz swój dom rodzinny i to na całe szczęście nie w samotności .


joł joł joł . Imagin na szybcika wiem wiem chujowy -,- no trudno . Inez się obudziła 5 minut przed 24 że jeszcze imagina tutaj nie dodała . no idiot ! . pozdrawiam wszystkich co komentują , dziękuję bardzo! ;) następny imagin lub imaginy z gifami pojawią się gdy będą trzy komentarze . ;]

czwartek, 3 stycznia 2013

Imaginy z gifami . Part ; 2 .

1.Zayn ; Tak bardzo ją kocham .


2.Zayn ; aww.







3.Reporter ; Co Ci się podoba w Perrie ?
On ;



4.Zayn jest zawiedziony bo jutro Cię nie zobaczy .



  
5.Ty ; Zayn umyj ząbki .










6.*dzwonisz do Zayna*





Siemka misiaki , jak tam po świętach i sylwku ? Dawno mnie tu nie było wiem wiem wiem wiem , przepraszam bardzo mocno! szczególnie Anke ale i Was . dlatego dodaję Zayna dzisiaj bo wiem jak bardzo go kocha . Biorę się za siebie i ustalam że będę dodawała tutaj 3 razy w tygodniu lub jeżeli wolicie wszystko będzie zależało od ilości komentarzy . To do jutra ;)