niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział 7





Podniosłam od niechcenia głowę, aby wygarnąć zaistniałe 
zdarzenie, ale szczęka opadła mi do ziemi. Przede mną stali całe One direction.
-Co wy tu... tu robicie.- obczaiłam ich wzrokiem.
-Chodzimy do szkoły.- odpowiedział na moje pytanie Liam.
-Ale dlaczego ? - zapytałam robiąc jeszcze bardziej zdziwioną minę.
-Bo,  nasz menadżer wkręcił nas w jakiś projekt, czy coś, że po prostu mamy chodzić jak inni nastolatkowie do szkoły.
-Co proszę ? -zrobiłam wkurzoną minkę i skrzyżowała ręce na piersi. -wy tu ze mną i moimi kolegami ze szkoły ?
-Jas myślisz, ze my chcemy tutaj chodzić, Paul się uparł to co mamy zrobić?- Harry zrobił wkurzoną minkę-ja po prostu-poruszył śmiesznie rękoma-myślałem, że ten etap mam już za sobą.
-Jednak pozory  mylą, myślałeś, że dlatego, że jesteś gwiazdą odpuszczą Tobie szkołę ?
-No, taak myślałem, a tak poza tym fajna plama.
Zerknęłam na dość dużą brązową plamę na mojej białej bluzce.
-Malik-wskazałąm na Zayna- zlizujesz !
-Z wielką chęcią-już jego ręce wędrowały do mojego biustu.
-Stop!- powiedziałam ze zdziwioną miną- jednak sama sobie zmienię ciuch, mam rzeczy na zmianę w szafce.
-Łeee, marnujesz mi TAKIE okazje-spojrzał na miejce pod moją szyją.
-Dobraaa, koniec tych bezsensownych pogaduszek pani Malikowa, powiedz mi może, gdzie tutaj można znaleźć pożądną stołówkę- powiedział Niall, a we mnie wszystko się gotowało.
-Niall, ja NIE JESTEM żadną panią Malik- powiedziałam podkreślając słowo nie jestem.
-No, ale wyglądacie identycznie ido tego te jeszcze wasze całusy w szpitalu.
-Niall, skąd Ty o tym wiesz ? -powiedział obużony Malik- no gadaj.
-No, co przeczytałem w gazecie- wyciągnął w naszą stronę dość grubą lekturę.
Chwyciłam makulaturę, wertując szybko strony. Zaczęłam czytać i nie mogłam przestać. Dlaczego ? dlaczego ja ? Nie dadzą mi teraz żyć, przecież to była chwila słabości. Spojrzałam na duże zdjęcie, które znajdowało się na okładce i 2 stronie. Tak, to byłam ja w dodatku leżąca na Zayna i całująca go. Bolało, bolało i to cholernie. Jego fanki będą mnie hejtować i przede wszystkim ja nie będę mogła swobodnie żyć. Dzięki temu artykułowi 'Zayn Malik z One direction ma nową dziewczynę prawdopodobnie jest nią Jasmine Hill, co wy na to ?' Słona łza poleciała mi po policzku. Przycisnęłam gazetę w brzuch  Nialla i odeszłam posyłając im spojrzenie typu, nie idźcie za mną. Ledwo przekroczyłam krok, a już miałam za sobą komplet. Zayn szedł szybkim krokiem próbując mnie zatrzymać. Zgubiłam go, teraz na pewno za mną nie pójdzie-pomyślałam wchodząc do damskiej łazienki. Zjechałam powoli po drzwiach pogrążając się w świecie sławy, która już goniła mnie w tak młodym wieku. Dawała o sobie znać w sposób brutalny i nieopanowany, przecież ja tylko chciałam ich poznać, czy jest coś w tym złego ? Teraz już się przekonałam. Co ja sobie myślałam, że poznam ich bez żadnych skutków ubocznych ? Musiałam jakoś temu zaradzić, taa paparazzi chodzące ze mną do kibla i non stop prześladujące, ni e było to codzienne. Nie mogłam zawalić przez to szkoły, musiałam chodzić na lekcje zgodnie z czasem, żadnych spóźnień ! Podniosłam się z ziemi, musiałam być twarda, przynajmniej taką udawać. Odkręciłam kurek przy zlewie, podłożyłam ręce pod dość duży strumień wody i z całej siły chlusnęłam na polik.Zmyłam w ten sposób dość duży ciężar z głowy w postaci wielkiego guza nienawiści ciążącego na moim mózgu i sercu. Dwa razy otrząsnęłam twarz z krępujących sytuacji, następnie wytarłam marzenia w papier i wyciągnęłam z torebki tuż do rzęs. Przejechałam nim po moich długich czarnych rzęsach. Wydawałoby się, że nie jestem osobą aż tak zamartwiająca się swoją osobą, ale jestem i nikt tego nie zmieni. Ostatni machnięcie moich rzęsideł czarną mazią i zabrałam się za fluid, który delikatnie rozmasowałam na ciepłych policzkach. Następnie przeczesałam ręką moją brąz grzywę  jak u kunia. Spojrzała jeszcze raz w lustro, tak ta gęba pełna żalu wracała i nie mogła przestać tak jak bumerang. Krążyła w mojej głowie nieustannie i bez żadnych skrupułów pozostawała tam gdzie zawsze, w rozsądku. Pchnęłam drzwi od wc, a tam kto ? Oczywiście nie nikt inny tylko Zayn, nie dawał mi żyć, łaził za mną cały czas. Co on we mnie widzi ? Jestem potwornie brzydka i ja chciałam zostać modelką ? Pff ja i moda ? Ubrana w jakieś drogie szmaty . Traciłam już jakiekolwiek perspektywy na życie, hahahah, jakie życie, ja mam dopiero 17 , a wyobrażam sobie nie wiadomo co, wielka przyszłość heh, ja nie mam nic szczerze mówiąc, no może oprócz bardzo szczerej przyjaźni z Sophie. Zayn jak zwykle musiał zabrać głos, nadęty gwiazdor zadufany w sobie i tylko w sobie. Tak przejrzałam na oczy, życie nie jest bajką tylko jakimś wielkim dnem.
-Jasmine myślałem, że płakałaś.-powiedział robiąc minkę kota ze shreka.
-No to chyba się coś Tobie przewidziało- powiedziałam omijając go idealnie.
-Ej, gdzie ty się wybierasz?
-Na lekcje downie !
Snułam się między korytarzami, moje myślenie nie pozwalało mi znaleźć odpowiedniej klasy. Co chwilkę zerkałam na kartkę z całym planem, nie dawało to skutku. Rzeczywistość odbiegała ode mnie całkowicie, nie dostrzegałam niczego. Stałam się zimna i oschła, to wszystko przez ten wypadek, to pobicie. Mogę dziękować Lukowi, za przemianę, wiem jaki tak naprawdę świat mnie otacza, jaka jestem, jak wyglądałam. Nie jestem już słodką nastolatką, śmiejąca się  i wyglądająca zawsze niewinnie i grzecznie. Nie mogłam tego znieść, moje skupienie podzieliło się na dwie części. Ujrzałam akurat szkolnego dilera, który na moje odkrząknięcie zwrócił się w moją stronę. Nie była w tym obeznana, ale takie życie, nie chciałam być taka jak kiedyś, chciałam w końcu poczuć kim jestem. Owy chłopak ukradkiem na mnie patrząc dał znak,abym udałą się z nim w miejsce, gdzie nikt go nie nakryje. Była to kanciapa woźnego , nie za dobry pomysł, ale skuteczny. Nikt nie przyszedł, chociaż w czasie lekcji najbardziej ten zawód jest wykorzystywany. Potajemnie odsłonił swoją kurtkę pokazując mi  towar. Nie wiedziałam co jest najlepsze, co pomoże mi o wszystkim zapomnieć.
-Co być chciała? -zapytał szeptem wskazując na czarną skórę.
-Coś, co wyleczy moje smutki i pomoże o wszystkim zapomnieć.- powiedziałam spoglądając na niego spode łba.
-Okey, to chyba o to chodzi- wysunął z kieszeni mały pakunek białego proszku.
-A masz może jakieś faje ? - chwyciłam od niego mleczny pakunek.
-Oczywiście, jakie chcesz ?- kolejny raz wskazał na duży zapas białych laseczek.
-Może LM forward- pokazałam palcem niebieską paczuszkę.
-Dobrze to razem będzie 20 $.-puścił mi oczko.
-Okey-wyjęłam banknot z kieszeni  i skierowałam w jego kierunku.
-Jakby co to wiesz, gdzie mnie szukać- powiedział odchodząc.
-Dzięki za wszystko.
Teraz czułam się sobą, kimś wielkim. Miałam panowanie nad swoim systemem. Ujęłam w dłoni małą torebeczkę  i wciągnęłam nosem, udało się teraz będzie tylko dobrze. Momentalnie zakręciło mi się w głowie, wysunęłam jednego papierosa z pudełeczka i wsadziłam do buzi. Zdenerwowana szukałam zapalniczki gdzieś w kieszeni. Nigdzie jej jak na złość nie było, ale widać, że woźny  był palaczem, bo zauważyłam kartonik zapałek na półce. Momentalnie podpaliłam ląd i zaciągnęłam się. Tak ulga przyszła szybko i gwałtownie. Teraz już tak naprawdę nic nie czułam, pełny relaks. Jeszcze raz zaciągnęłam się wypuszczając dym w kształcie kółek. Potem jeszcze parę sztuczek nosem i skończył się. Już miałam brać drugiego, ale zadzwonił dzwonek, a do pomieszczenia wparowały zastraszone sprzątaczki. Wcisnęły się jak sardynki w puszce, w ogóle mnie nie zauważając. Wszystkie po kolei paliły,co za kultura, nie mogłam na nie poczekać. Jednak mamy fajną służbę w tej szkole. Przemknęłam pomiędzy mopami i wysunęłam przez drzwi. Na korytarzu tliło się od małolat potajemnie rozmawiających i obgadujących swoich rówieśników. Pustci nauczyciele starający się coś pomóc w bulwersacji głupich szczeniaków. Wszędzie roiło się od osób takich jak ja, wystarczyło tylko spojrzeć na małe grupki osób ubranych na czarno. Przeszłam kolejne parę kroków i znowu włączył się punk w mojej głowie zwany STOP. Nie był ona łatwy do przejścia, ale było ryzyko, ryzyko, że powrócę znowu do poprzedniej formy, której  ponad nadmiar nienawidziłam. Zrobiłam groźną minę i przezwyciężyłam strach idąc dalej w kierunku klasy od matematyki. Po drodze zauważyłam grupkę moich jeszcze niedawno poznanych przyjaciół. Mały boysbędzik i co mam piszczeć na ich widok, no chyba nie. Sekundę później  wszyscy już mnie otaczali. 
-Jasmine, ty paliłaś, czuć od ciebie fajami.-zapytał zatroskany Zayn.
-A co cię to obchodzi. To moje życie i robię z nim co chcę !
-Ale ja my się o ciebie martwimy zrozum to !
-Mam gdzieś wasze troski o mnie !
-Jas, kochanie proszę przestań udawać kogoś kim tak naprawdę nie jesteś !- wykrzyczała mi w twarz zatroskana Sophie.
-Jeśli nie doceniacie mnie takiej jaką jestem naprawdę, to bardzo grzecznie powiem zostawcie mnie w spokoju-powiedziałam wykrzykując ostatnie słowa-nie widzicie nie pasujemy do siebie, wy grzeczni, pilni itd., a ja zdemoralizowana i mająca wszystkich w dupie. Nie zadaję się z osobami, które codziennie dzwonią do swoich mamusiek żeby się pożalić.
-Jas, co ty brałaś-zauważył Tomo, gdy lekko zachwiałam się na nodze.
-Gówno Cię to obchodzi.
-Chodź, zabieram Cię do mnie. Jak się ogarniesz to porozmawiamy-oznajmił pan zadufany w sobie.
-Pierdol się.
Straciłam równowagę i upadałam na ziemię, nadal śmiejąc się jak pijana. Czułam się bezsilnie, uwięziona we własnych emocjach, nie mogłam nic zrobić. Tamta ja ogarnęła mój cały mózg, sterowała nim, tak, że nie mogłam nic zrobić. Patrzyłam po prostu jak niszczy moje życie, które dopiero co zaczęłam budować.
                                                                                            
Hey!
No to rozdział 7 mamy już za sobą.  ;D
Ledwo go dodałam i w ogóle dodałam, moja mama wyprawiała imieniny, które trwały dwa dni i jak tu pisać w taki dzień ?
Według mnie rozdział dziwny, Jasmine przeszła na złą drogę, ale nie miałam pomysłu i tak jakoś musiałam wszystko z siebie wyrzucić.
Thx wszystkim za komy i proszę o więcej, szczególnie pod postami Inez ;x
Do zobaczenia za tydzień ;3
Anka x

1 komentarz:

  1. Jestem i nadrabiam zaległości w czytaniu. Nie wierzę, po prostu nie wierzę, że Jas sięgnęła po to świństwo i papierosy. Dobra, fajki jeszcze przeboleję, ale narkotyki?! Ja rozumiem, że chwilowo nie może uporządkować w jedyność swoich myśli i uczuć, że jej ciężko, ale sięganie po to świństwo nic jej nie da. Jeszcze się pogorszy. Mam nadzieję, że zrozumie to zanim może być za późno. czekam na następną część. x

    www.trzynasty-dzien-milosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń